Dzieci zdolne, czyli kto?
Jeśli uważasz, że każde dziecko jest zdolne, ten tekst jest dla Ciebie!
Każde dziecko jest w czymś zdolne, to nie ulega wątpliwości! Dlatego pewnie zastanawiasz się, o co tu chodzi — że niby co, tylko 15% dzieci jest zdolnych, a reszta nie?!
Istnieją jednak też dzieci, które rozwijają się intelektualnie szybciej, niż przewidują tabele. W polskiej literaturze pedagogicznej i psychologicznej, a także w aktach prawnych, określa się je terminem technicznym “dziecko zdolne”. Niestety, tym samym, zawłaszcza się słowo z potocznego języka, które przecież znaczy co innego niż przyspieszony rozwój intelektualny!
Lepiej sobie radzi angielski, gdzie mówi się na takie dzieci “gifted children” lub “high ability children”. Po czesku mówi się o nich “nadane”, a po ukraińsku — “обдаровани” (obdarovani). Niemcy z kolei używają terminu “hochbegabte Kinder”.
Owe dzieci z jednej strony mają dar szybkiego uczenia się i przetwarzania bodźców, a z drugiej — doświadczają dysharmonii rozwoju, w innych obszarach rozwijając się standardowo lub nawet z opóźnieniem. Wyobraź sobie komputer, który ma bardzo, bardzo szybki, wielordzeniowy procesor, ultra-pojemny dysk i mnóstwo RAMu, ale za to dość standardową baterię, stosunkowo słabą antenę i tylko jedno złącze USB.
W praktyce, to znaczy że dzieci te często osiągają wysokie wyniki testów IQ, potrafią już jako przedszkolaki przyswajać wiedzę z poziomu końca podstawówki, ale społecznie, emocjonalnie i motorycznie rozwijają się albo zgodnie ze swoją metryką, albo nawet z lekkim opóźnieniem.
Dlatego tak ważne jest, aby pamiętać, że to nadal są dzieci i mimo posiadania oryginalnych koncepcji na temat geopolityki, ewolucji pierwotniaków lub twierdzenia Fermata, przede wszystkim pragną być kochane i akceptowane, nawet jeśli z trudem wchodzi im tabliczka mnożenia, mylą “b” i “d”, czy przeskakują każdy napotkany murek!
Jak zachowują się dzieci zdolne?
Jeśli zastanawiasz się, czy masz takie dziecko, przeczytaj, jak opisują swoje doświadczenia rodzice, z którymi rozmawiałam, lub którzy wypełnili już ankietę:
Córka zaczęła mówić pełnymi zdaniami w wieku 9 miesięcy, już wtedy komunikowała swoje potrzeby fizjologiczne. Gdy poszła do żłobka, była jedynym dzieckiem prowadzącym całe rozmowy w normalnym, niemal dorosłym języku.
Dziecko zaczęło samodzielnie czytać pojedyncze wyrazy w wieku 3 lat, a w wieku 4 czyta już samodzielnie całe książki typu “Dzieci z Bullerbyn”.
Mój syn w okolicy pierwszych urodzin zaczął fascynować się cyframi, literami i symbolami w ogóle. Kiedy poszedł do przedszkola potrafił napisać znaki alfabetu łacińskiego, gruzińskiego i cyrylicy. Był jedynym dzieckiem, które umiało już prawidłowo posługiwać się długopisem.
Syn w zerówce - gra na fortepianie, czyta nuty, czyta, pisze, rozmawia po polsku i angielsku, matematykę i ortografię ma na poziomie 2-3 klasy.
Córka w wieku 3 lat chciała, aby na dobranoc wyłącznie opowiadać jej zagadki matematyczne o krasnoludkach, z których każdy ma ileś tam jagódek i ile mają w sumie.
Dziecko w wieku 6 lat napisało na komputerze 40-stronicową “książkę” o tajemniczej wyspie.
Dziecko wstaje wcześniej żeby poczytać przed pójściem do szkoły i czyta od wczesnych godzin w weekendy. Woli czytać niż brać udział w innych aktywnościach, inwestuje swoją dziecięcą kasę w książki i ebooki.
Dziecko w wieku 5 lat usiłuje budować sobie “bramki logiczne”, and-y, or-y i xor-y, z klocków domina.
Czterolatek nie może się oderwać od podręcznika do geodezji, który znalazł u dziadka.
Wielu rodziców w rozmowach podkreśla, że zauważenie tych nietypowych cech i zainteresowań swoich dzieci było dla nich szokiem, niekiedy - przerażeniem. Wyobraź sobie, że raczkujące stworzenie o długości jednego metra, które zgodnie z kalendarzem rozwoju niemowlęcia właśnie powinno osiągać etap pokazywania przedmiotów wyciągniętą rączką, mówi do Ciebie pełnymi zdaniami, przeskoczywszy kompletnie etap nieudolnego gaworzenia!
O rety, toż to geniusz!
Co mogę zrobić, żeby moje dziecko też takie było?
Zanim wykrzykniesz z zachwytem, że to musi być absolutnie wspaniale mieć w domu wunderkinda, albo, niedajboże, zaczniesz porównywać swoje dzieci z tymi z przykładów powyżej, musisz wiedzieć, że:
Po pierwsze, rodzice zdolnych nie robią sobie takich dzieci. One po prostu się takie rodzą — tak jak rodzą się dzieci z zespołem Downa, dzieci w spektrum autyzmu, dzieci z ADHD, czy dzieci z opóźnieniem rozwoju. W nowym paradygmacie mówi się o zjawisku giftedness jako o przejawie neuroróżnorodności lub neuroatypowości. Nie da się osiągnąć neuroatypowości specjalnymi działaniami wychowawczymi!
Po drugie, takie dzieci domagają się ciągłej, intensywnej stymulacji intelektualnej. Większość rodziców, z którymi rozmawiałam, wskazywało, że w pewnym momencie “przestają wyrabiać”, bo dzieci całkiem szybko zaczynają przerastać ich możliwości — czasowe, intelektualne, wszelakie.
Po trzecie, nuda u tych dzieci to nie jest takie zwykłe “nudzę się, bo mi się nie chce”, tylko totalne, przytłaczające, intensywne cierpienie i poczucie bezsensu. Kiedy dziecko zdolne nie dostaje stymulacji intelektualnej, zaczyna cierpieć i szukać sposobów, aby jakoś odreagować.
Po czwarte, dzieci zdolne zdarzają się często pośród dzieci w spektrum autyzmu, z zespołem Aspergera, z ADHD, z niepełnosprawnościami. W anglosaskiej literaturze określa się je mianem dzieci 2E — twice exceptional (podwójnie wyjątkowe). Jak sobie wyobrażasz, dość rzadko diagnozuje się takie dzieci pod kątem ponadprzeciętnych zdolności. Osobiście znam niesłychanie zdolną dorosłą osobę z zespołem Aspergera, obecnie autorkę powieści dla młodzieży i matkę trójki dzieci, którą od wczesnych lat posyłano do szkół specjalnych wraz z dziećmi opóźnionymi w rozwoju. Obrała niskiej jakości wykształcenie, które zamknęło jej wiele ścieżek rozwoju, mimo że była w stanie osiągać wiele więcej, niż jej pozwolono.
A co jeśli moje dziecko jest zdolne, a ja tego nie widzę?
Zdarzają się rodzice, którzy nie zauważają przyspieszonego rozwoju u swoich dzieci. Niektórzy dlatego, że nie mają porównania z innymi dziećmi, inni dlatego, że sami byli podobni i np. również czytali w wieku 4 lat, więc nie wydaje im się to specjalnie niestandardowe.
A jeszcze inni nie po prostu potrafią tego dostrzegać — oglądałeś lub czytałeś “Matyldę” Roalda Dahla? Polecam!
Jeśli dziecko zdolne przydarza się rodzinie, w której łatwo mu zaspokajać i stymulować ciekawość, — gdzieś sobie znajdzie ten podręcznik do geodezji, puści sobie na YouTube’ie wykład z teorii liczb, — to naturalnie coraz szybciej się uczy i coraz więcej wie.
Bardzo podobnie jest z dziećmi, które lubią ruch i mają wysoki poziom energii. Jeśli w domu jest drabinka gimnastyczna i rower, rodzice pozwalają mu spędzać dużo czasu na placu zabaw, a w szkole ma zajęcia na pływalni, to taki maluch szybko staje się ponadprzeciętnie sprawnym fizycznie dzieckiem. Natomiast jeśli nie ma gdzie zaspokoić tej silnej potrzeby ruchu, to będzie rozwijał się “zgodnie z tabelami”.
Takie ponadprzeciętnie sprawne fizycznie dziecko frustrowałoby się na WF-ie, gdyby nie pozwalano mu aż tak szybko biegać, czy aż tak wysoko skakać, prawda? A niestety, uczniom sprawnym w matematyce, języku, czy innych dziedzinach, prawie zawsze szkoła uniemożliwia praktykowanie swoich umiejętności.