Opinia z poradni, i co dalej? Jak domagać się wsparcia dla zdolnego w szkole

Z tego odcinka dowiesz się:

  • Jakie prawa przysługują Twojemu dziecku na podstawie opinii

  • Jak czytać i rozumieć opinię z poradni, co z niej wynika

  • Jakie wsparcie możesz wynegocjować dla dziecka w szkole

  • Jak podejść do rozmów z nauczycielami

  • Z jakim nastawieniem iść do szkoły

  • Co robić, gdy szkoła nie stosuje się do zaleceń z opinii

  • Co robić, gdy nie zgadzasz się z opinią na temat mojego dziecka

  • “Kazali sprawdzić ADHD i Aspergera”: co to może znaczyć

Posłuchaj na ulubionej platformie:


POLECANE LINKI

TRANSKRYPT NAGRANIA

W poprzednim odcinku opowiadałam Wam o tym, jak wygląda proces diagnozowania dziecka zdolnego w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Starałam się pokazać Wam, kiedy warto zaprowadzić dziecko na taką diagnozę, i co może dzięki opinii z poradni uzyskać. Opowiadałam trochę o takich narzędziach, jak indywidualny program czy tok nauczania, albo prawo do zajęć rozwijających specjalne uzdolnienia.

Natomiast dzisiaj, będzie o tym, co dalej. No bo cały proces edukacji wybitnie uzdolnionego dziecka w realiach współczesnego systemu szkolnictwa w Polsce niestety wcale nie kończy się na dokumencie z Poradni:) On tu się raczej dopiero zaczyna!

Święta i ferie wycięły mnie niestety z rutyny pracy i przez to nie udało mi się nagrać tego odcinka wcześniej zgodnie z planem. Na szczęście wreszcie udało mi się zebrać, i jestem gotowa, aby podzielić się z Wami garścią przemyśleń o tym, co rodzice mogą właściwie zrobić, jak już zdiagnozują swoje dziecko w poradni psychologiczno-pedagogicznej.

I dlatego w dzisiejszym odcinku będziemy rozmawiać właśnie o tych kolejnych krokach.

  • Zastanowimy się nad tym, jak rozumieć i intepretować opinię z poradni. Przeczytam Wam fragmenty prawdziwych opinii, aby pokazać Wam mniej więcej, jak takie opinie mogą wyglądać.

  • Pogadamy o tym, jak przygotować się do spotkania ze szkołą w sprawie naszego dziecka i zastanowimy się, jakie nastawienie działa w dialogu ze szkołą najefektywniej, a jakie najmniej.

  • Porozmawiamy też o konsekwencjach, jakie wynikają z opinii w sensie prawnym, i co robić, jeśli szkoła naszego dziecka nie przestrzega zaleceń. Czy możemy się gdzieś odwoływać? Jak zawalczyć o przestrzeganie tych zaleceń?

  • Na koniec porusze też temat, o którym bardzo rzadko w ogóle się mówi, czyli sytuacje, w których rodzice po prostu nie zgadzają się z opinią psychologa, albo gdy czują się nią skrzywdzeni. Dotkniemy trochę tematu wybitnych uzdolnień i spektrum autyzmu, zespołu Aspergera, i ADHD. Wiem z rozmów z rodzicami wybitnie zdolnych dzieciaków, że bardzo często decyzji o jakimkolwiek procesie diagnostycznym dziecka towarzyszy olbrzymia obawa i lęk, że z diagnozy wyjdzie “coś nie tak”. Za rzadko o tym rozmawiamy, a prawda jest taka, mówiąc z angielska, że to taki trochę słoń w pokoju, wokół którego narosło mnóstwo nieporozumień i tabu.

Zapraszam Was serdecznie!

Opinia w ręku. Jak ją czytać? Co z niej wynika?

Dziś mówimy o opiniach poradni psychologiczno-pedagogicznych, czyli dokumentach, które może wydać o Waszym dziecku każda placówka PPP, na Wasze życzenie, za darmo. Uwaga: opinia to zupełnie inny dokument, niż orzeczenie. Dzisiaj nie mówimy o orzeczeniach - orzeczeniom poświęcę kiedyś inny odcinek.

Wracając do opinii: poradnie psychologiczno-pedagogiczne mają urzędowo miesiąc na ich wydanie, i czasami zdarza się tak, że liczą to od momentu, kiedy złożysz osobny wniosek o wydanie opinii. Dopytaj pań w recepcji, jakich formalności musisz dopełni, aby opinię otrzymać, bo bywa tak, że nikt ci tego tam sam z siebie nie powie. Często w poradniach wśród pracowników administracyjnych panuje taka urzędowa kultura, że “kto ma wiedzieć, ten wie”, co sprawia, że naprawdę musisz się dopytywać i upewniać, że dobrze zrozumiałeś.

Ważna sprawa: złóż też wniosek o udostępnienie wyników badań, które były przeprowadzane na Twojej latorośli. Jako rodzic, opiekun masz pełne prawo do informacji o wynikach, a co więcej - to jest część dokumentacji Twojego dziecka, której możesz później potrzebować w innych badaniach, innych procesach diagnostycznych. Jak słusznie zauważyła jedna ze słuchaczek (pozdrawiam Katarzyno!) niektórych testów nie można powtarzać w okresie kilku czy nawet kilkunastu miesięcy, a przecież może się zdarzyć, że inny psycholog będzie potrzebować surowych wyników twojego dziecka w jakimś innym celu! Wiem od niektórych rodziców, że poradnie nie udostępniały im automatycznie wyników badań, ani informacji o przeprowadzonych testach; w takich sytuacjach trzeba o to złożyć formalnie wniosek, po prostu pismo do dyrekcji placówki. Nie dajcie sobie wmówić, że wyniki testów kompetencji poznawczych waszego dziecka to jakiś absolutny sekret, do którego wgląd mogą mieć tylko wtajemniczeni!

A zatem: składamy wnioski o wydanie opinii i o udostępnienie informacji o wynikach badań i czekamy 30 dni. A potem dzwonimy, i dzwonimy, i dzwonimy, i dopytujemy, czy dokument już jest gotowy do odebrania. Opowiadam trochę z przekąsem, ale to tylko moje własne doświadczenia. Mój syn przechodził przez takie procesy doagnostyczne w państwowych placówkach PPP dwukrotnie. W PPP numer 7 w Warszawie proces przebiegał bardzo sprawnie, ale już w PPP numer 8 przy Stępińskiej na sam dokument czekałam ponad dwa miesiące, utknął bowiem w szufladach oczekując na właściwy podpis…

Ale wracając do rzeczy. Wreszcie dostajesz cynk, że dokument możesz odebrać z poradni, oczywiście w wersji papierowej, i jak najszybciej chcesz dowiedzieć się, cóż tam takiego napisano. Im częściej rozmawiam z rodzicami uzdolnionych dzieci, lub czytam Wasze wypowiedzi, tym wyraźniej widzę, jak dużym źródłem stresu jest dla rodziców samo czytanie opinii zupełnie obcej osoby na temat własnego dziecka. Dlatego to ważne, abyście już na początku rozumieli, jak taki dokument jest konstruowany i po co w ogóle funkcjonuje.

Głównymi elementami opinii z poradni psychologiczno-pedagogicznej są:

  • Streszczenie wywiadu z rodzicem i dołączonej dokumentacji - to powinien być portret z faktów na temat badanego;

  • Stanowisko poradni w danej sprawie (np. udzielenia zezwolenia na indywidualny program lub tok nauki, dostosowania wymagań edukacyjnych do indywidualnych potrzeb, objęcia dziecka pomocą psychologiczno-pedagogiczną). To jest ta “sprawa”, którą zaznaczyliście na formularzu, przychodząc do poradni na badanie.

  • Uzasadnienie stanowiska

  • Wskazania dla szkoły/przedszkola

  • Wskazania dla domu

  • Wskazania dla dziecka

Najistotniejszymi elementami są tak naprawdę stanowisko poradni i wskazania. Obiecałam wczęsniej, że przeczytam autentyczne fragmenty, więc teraz czas właśnie na to. Stanowisko w sprawie indywidualnego programu nauczania może np. brzmieć tak:

“Na podstawie przeprowadzonych badań stwierdzamy bardzo wysoki poziom rozwoju ogólnych zdolności poznawczych i intelektualnych oraz wysoki poziom rozwoju kompetencji matematycznych, uzasadniający objęcie ucznia indywidualnym programem nauczania w zakresie matematyki oraz przedmiotów, w których w ocenie szkoły wykazuje potrzeby edukacyjne wykraczające ponad podstawę programową”.

Z kolei fragment stanowiska z innej opinii:

“Na podstawie badań stwierdzamy bardzo wysoki ogólny poziom inteligencji u ucznia z trudnościami społeczno-emocjonalnymi”.

Jak widzicie, stanowisko poradni to jakieś twierdzenie na temat dziecka formułowane na podstawie badań psychologicznych. Szczegóły co do tego, dlaczego poradnia zajmuje takie a nie inne stanowisko, powinny być opisane w sekcji “Uzasadnienie” - tam powinno być ogólnie o wynikach, o zachowaniu badanego, o przebiegu badania i zastosowanych testach.

Zauważcie, że badania opierają się o wystandaryzowane testy psychometryczne i zasadniczo dają dość miarodajne wyniki pomiaru inteligencji. Aczkolwiek, trzeba też pamiętać, że niekiedy dzieci ulegają pdoczas badania tak silnej reakcji stresowej, że ich wyniki nie są tak wysokie, jak mogłyby być, gdyby tej reakcji nie było. Dlatego podkreślam, że dziecko musi być na badanie gotowe przede wszystkim w sensie psychicznym, emocjonalnym. Nie ma potrzeby fundować go dziecku, dla którego będzie to absolutnie koszmarne przeżycie, podczas którego będzie bać się obcej osoby, tęsknić za mamą, albo martwić o za niski wynik.

Drugi ważny element opinii to wskazania. I tu już jest większe pole do popisu psychologa piszącego opinię. Jeśli traficie na bardzo doświadczonego specjalistę, to możecie tutaj znaleźć naprawdę nieoczywiste i wartościowe rzeczy. Może też się jednak zdarzyć, że będzie to uboga sekcja, napisana sztampowo - wszystko naprawdę zależy od tego, na kogo traficie. A to jest w przypadku placówek PPP po prostu loteria.

Sekcja “wskazania” jest ważna, bo to właśnie tu psycholog stara się tak naprawdę określić, czego właściwie potrzebuje Wasze dziecko w szkole i w domu.

I teraz, jeśli stwierdzono np. bardzo wysoki poziom rozwoju ogólnych zdolności poznawczych, to co takiemu dziecku powinniśmy zorganizować? Jak powinni z nim pracować nauczyciele, o co powinni zadbać rodzice?

Znów, przeczytam Wam fragmenty z naszych własnych dokumentów z poradni. Na przykład, takie wskazania zalecone nauczycielom uzdolnionego dziecka w klasach 1-3:

  • Indywidualizowanie pracy z uczniem na obowiązkowych zajęciach edukacyjnych

  • Dostosowanie wymagań edukacyjnych do indywidualnych potrzeb ucznia związanych z wysokim poziomem wiedzy

  • Stymulowanie zdolności matematycznych ucznia

  • Angażowanie ucznia w prezentowanie przed klasą prezentacji tematycznych

  • Wspieranie ucznia przez psychologa szkolnego w dodatkowym wysiłku edukacyjnym i rozwijaniu umiejętności regulacji emocji i stosowaniu strategii regulacji relacji społecznych

  • Umożliwienie uczniowi udziału w zajęciach grupowych rozwijających kompetencje społeczne

  • Pomoc uczniowi w rozwiązywaniu sytuacji społecznie trudnych

  • Udostępnienie uczniowi miejsca w szkole, gdzie może udać się, aby odpocząć i rozładować napięcie emocjonalne

  • Dążenie przez nauczycieli do nawiązania indywidualnego kontaktu z dzieckiem i zbudowania pozytywnej relacji

To jest oczywiście tylko wybór wskazań, które akurat my znaleźliśmy w naszych opiniach, i tak jak wczesniej mówiłam, różni specjaliści mogą różne wskazania zarekomendować. Natomiast widzicie już, że są to zarówno dość konkretne wskazania dotyczące programu nauczania, jak i dość ogólne wsakzówki co do tego, jak się z takim dzieckiem w szkole obchodzić.

Z kolei wskazania dla domu i dla dziecka dostaliśmy w opiniach między innymi takie:

  • Motywowanie dziecka do udziału w zajęciach dodatkowych rozwijających zainteresowania

  • Korzystanie z zajęć w zakresie wzmacniania obszaru społeczno-emocjonalnego

  • Dbanie o równowagę między czasem spędzonym na obowiązkach i na odpoczynku

  • Wprowadzenie technik uważności i relaksacyjnych

  • Modelowanie właściwych zachowań i reakcji emocjonalnych, tłumaczenie kontekstu sytuacji, intencji innych osób, pomoc w redukcji stresu

  • Współpraca ze szkołą w zakresie organizacji dodatkowej pracy ucznia

  • Pogłębiona diagnoza w kierunku zespołu Aspergera

Ja osobiście, jako mama, odebrałam te wskazania jako dość zdroworozsądkowe i w większości zbieżne z tym, co sama uważałam za stosowne. Aczkolwiek jedno z tych wskazań, mianowicie pogłębiona diagnoza w kierunku zespołu Aspergera, było dla mnie, dla całej naszej rodziny czymś nowym - tego wcześniej w ogóle w rodzinie nie rozważaliśmy, i też nasza wiedza na temat zespołu Aspergera była bardzo powierzchowna i stereotypowa.

Poznałam jednak rodziny, które również otrzymały takie wskazanie (w kierunku zespołu Aspergera lub w kierunku ADHD), ale potraktowały je z bardzo dużym oporem, lękiem, czy nawet jako potwarz! Opowiem o tym jeszcze później, a tymczasem wróćmy do form wspierania dziecka uzdolnionego.

Jakie wsparcie można wynegocjować dla zdolnego dziecka w szkole?

Zdaję sobie sprawę, że moje własne doświadczenie dialogu ze szkołą mojego dziecka nie jest doświadczeniem uniwersalnym. W końcu różne są szkoły, różne nauczycielki i nauczyciele, różne bywają dyrekcje.

Jednak moim zdaniem jakikolwiek sukces rodzica dziecka uzdolnionego w dialogu ze szkołą zaczyna się od dogłębnego przemyślenia: czego ja właściwie od tej szkoły chcę dla mojego dziecka? A czego chciałoby moje dziecko? Warto usiąść z drugim rodzicem, a może nawet i z samym zainteresowanym dzieckiem, jeśli jest już na tyle dojrzałe, aby mieć jakieś mądre przemyślenia na ten temat, i ustalić, jaki byłby najlepszy scenariusz dla szkolnej rzeczywistości.

Czy chcemy przeskakiwać klasę?

Czy chcemy nie uczestniczyć w lekcjach z jakiegoś przedmiotu, a zamiast tego mieć ten przedmiot na bardziej zaawansowanym poziomie?

A może chcemy mieć jakieś extra dodatkowe zajęcia z konkretnego przedmiotu, w którym dziecko ma wybitne uzdolnienia?

A może nie chcemy w ogóle chodzić do szkoły i przejść na edukację domową?

A może wystarczy nam, że ktoś wreszcie w tej szkole zauważy uzdolnienia dziecka i po prostu będzie mu tylko dawał inne, trudniejsze zadania na lekcjach, albo dawał mu więcej przestrzeni na realizację swoich pasji i zainteresowań?

Bo wiecie, nikt za nas, rodziców, tego nie wymyśli, i nawet jeżeli mamy porządnie napisaną opinię z poradni z sensownymi wskazaniami dla szkoły na poziomie ogólnym, to diabeł tkwi w szczegółach.

Te szczegóły jednak musicie wymyślić Wy sami. Wiem, że fajnie byłoby, gdyby istniała jakaś przetarta, najlepsza ścieżka postępowania z takimi nieprzeciętnymi dziećmi w placówkach edukacyjnych, taki szablon “best practice”. Jednak muszę Was zmartwić - takiego szablonu postępowania po prostu nie ma. Każde dziecko jest inne, wymaga czego innego, i na tym polega właśnie przekleństwo indywidulaizacji ścieżki edukacyjnej. Trzeba ją indywidualnie wymyślić, bazując na historiach i anegdotach innych rodzin. Dlatego zachęcam Was, edukujcie się, czytajcie, rozmawiajcie z innymi rodzicami podobnych dzieciaków. Na stronie odcinka na www.dziecizdolne.pl wkleję Wam linki do fajnych publikacji, które mogą Was w tym wesprzeć, jak np. Przewodnik Ośrodka Rozwoju Edukacji, czy Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci.

Pamiętajcie też, że za dzieckiem o szczególnych uzdolnieniach stoi prawo - szkoły powinny stosować się do rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 30 kwietnia 2013 r. w sprawie zasad udzielania i organizacji pomocy psychologiczno-pedagogicznej w publicznych przedszkolach, szkołach i placówkach. Link do tego dokumentu znajdziecie w opisie odcinka na stronie www.dziecizdolne.pl

Na mocy pargrafu 9 tego rozporządzenia możecie domagać się od szkoły czy przedszkola, aby zorganizowano dla twojego dziecka zajęcia rozwijające specjalne uzdolnienia w maksymalnie 8-osobowej grupie, czy zajęcia socjoterapeutyczne, jeśli wskazuje na taką potrzebę opinia z poradni.

W przypadku mojego syna udało się w szkole już na etapie nauczania początkowego uzyskać dla niego dodatkową godzinę zajęć indywidualnych z matematyki z nauczycielem starszych klas, a także indywidualizację programu nauczania.

Znam też rodziny, gdzie ze względu na szczególne uzdolnienia zorganizowano dziecku indywidualny tok nauczania, umożliwiający promocję do kolejnej klasy w trakcie roku szkolnego.

Ja sama, ale to było oczywiście w innych realiach szkoły średniej lat 90-ych, też miałam indywidualny program nauczania z języka polskiego. Dzięki temu szkoła zapewniała mi dodatkowe 2 godziny zajęć tygodniowo w małej grupie, a z pozostałych przedmiotów nauczyciele nie mogli mnie odpytywać na ocenę bez zapowiedzi.

Dlaczego o tym mówię? Bo choć zdaję sobie sprawę, że szkoły są bardzo różne, to chcę wam po prostu pokazać, co jest możliwe. Bo często jest tak, że jeśli wiemy, że ktoś inny był w stanie się jakoś całkiem przyzwoicie urządzić korzystając z tych samych ogólnodostępnych narzędzi, to bardziej nas to ośmiela do własnych działań, do własnych oczekiwań. I myślę, że samej mnie to pomogło w dbaniu o prawa mojego dziecka, że wiedziałam, jak można to poukładać na bazie swoich własnych młodocianych doświadczeń. Ale mam świadomość, że nie każdy tak miał, i dlatego chcę się tym z wami po prostu dzielić.

Z jakim nastawieniem iść do szkoły, czyli dywanik versus partnerstwo

Szkoły, przedszkola są bardzo różne, ale w dialogu bardzo wiele zależy od tego, z jakimi założeniami na ich temat ty, jako rodzic, do nich podchodzisz.

Przede wszystkim trzeba pamiętać, że szkoła to nie jest żaden monolityczny byt, w którym wszyscy myślą tak samo. Dlatego kiedy mówię “szkoła” mam na myśli tak naprawdę ludzi, którzy ją tworzą: nauczycielki, nauczyciele, dyrektorki, dyrektorzy, inni uczniowie, inni rodzice.

W moim doświadczeniu zawsze najlepiej sprawdzało się partnerskie podejście do nauczycieli czy dyrekcji placówek, do których chodziło moje dziecko. Co rozumiem przez partnerskie podejście?

  • Zakładam, że moje dziecko ma takie samo prawo do zaspokojenia swoich specyficznych potrzeb edukacyjnych i rozwojowych, jak każdy inny uczeń w szkole

  • Ufam kadrze pedagogicznej, że chce dobrze dla mojego dziecka, że uważa jego potrzeby za równie ważne, co potrzeby innych uczniów

  • Zakładam, że tak jak ja wiem na temat mojego dziecka rzeczy, których szkoła nie wie, tak samo osoby w szkole mogą wiedzieć o moim dziecku coś, czego ja nie wiem

  • Ufam, że kadra pedagogiczna i dyrekcja mogą mieć dobre pomysły co do tego, jak postępować z moim dzieckiem

Taka jest moja postawa wyjściowa i zawsze na początku relacji z osobami uczącymi moje dziecko staram się wyraźnie, bezpośrednio to zaznaczyć. Aby osoby po drugiej stronie stołu po prostu wiedziały, że traktuję je po partnersku. Oczywiście w trakcie rozmów i obserwując rzeczywiste zachowanie nauczycieli wobec mojego dziecka mogę ją rewidować. Wiem jednak, że nie wszyscy rodzice przyjmują taką “pozycję wyjściową”. Nie raz czytam opowieści rodziców uzdolnionych dzieciaków, którzy wprost piszą “poszliśmy do dyrektorki na dywanik” - kiedy tak myślicie o swoich spotkaniach z menedżerem placówki edukacyjnej, z której korzystacie, od razu stawiacie się w pozycji mało sprawczego podwładnego, którego co najwyżej można obsobaczyć i wezwać do porządku. To nie jest niestety dla was dobra postawa, bardzo utrudnia partnerski dialog.

Ale nie jest też dobra druga skrajność, czyli taka roszczeniowo-agresywna postawa, że “szkoła nic nie rozumie, tłamsi zdolnych, a nauczyciele to idioci, którym trzeba wszystko kawa na ławę wyłożyć”. Niesłychanie często spotykam rodziców z taką postawą i znając doświadczenia niektórych rozumiem doskonale, skąd takie przekonanie może się brać - z poczucia dużej krzywdy w szkole. Jednak jeśli rodzic zaczyna dialog ze szkołą o swoim dziecku z takim właśnie przekonaniem, to automatycznie stawia się na przegranej pozycji. Taka postawa tworzykreauje wizerunek rodzica-buca, aroganckiego, przekonanego o własnej wyższości. A ludziom odbieranym jako aroganccy trudniej jest być skutecznym adwokatem potrzeb swojego dziecka w szkole.

Rekomenduję więc wam bardzo podejście partnerskie - nawet jeśli gdzieś w głębi ducha czujecie się skrzywdzeni, albo mało ważni. Po drugiej stronie stołu jest zawsze człowiek, który ma jakieś swoje doświadczenia, być może nawet z dziećmi podobnymi do waszego, jakieś swoje obawy, jakieś swoje preferencje i zobowiązania wobec innych ludzi.

Podsumowując więc, ramowy protokół działania jest taki:

  • Po uzyskaniu opinii przedyskutowujecie i ustalacie jako rodzina, czego chcielibyście od szkoły dla swojego dziecka

  • W zależności od kalibru waszych życzeń umawiacie się na spotkanie z wychowawcą, dyrekcją, czy konkretnym nauczycielem

  • Na spotkanie przybywacie z opnią - możecie zrobić wcześniej kserokopię, aby zostawić w szkole

  • Zaczynacie spotkanie od ustalenia partnerskiej dynamiki relacji ze szkołą. Zaznaczacie, że ufacie szkole, że chce dla Waszego dziecka jak najlepiej. Potem przechodzicie do tego, że dziecko przeszło badania w poradni psychologiczno-pedagogicznej - przekazujecie opinię - i stwierdzono wyjątkowe uzdolnienia. Nie zaczynacie od razu od dyktowania swoich pomysłów, ale od postawienia pytanie: chcielibyście dowiedzieć się, jakie szkoła ma doświadczenia w pracy z takimi dziećmi? Jakie szkoła ma pomysły?

  • Słuchacie z otwartością, co druga strona ma tutaj do powiedzenia. Być może dojdą do takich wniosków jak wy? Jeśli rozmowa jest ciekawa i widzicie zainteresowanie drugiej strony tematem, sugerujecie swoje pomysły, a najlepiej to robic tak, aby osoba po drugiej stronie była przekonana, że to jej (a nie twój) pomysł. Ludzie najchętniej i z największym zapałem realizują swoje własne, a nie cudze pomysły i wizje.

    Zdarza się jednak też często tak, zwłaszcza wśród młodszych stażem nauczycieli, że nigdy wcześniej nie mieli do czynienia z takimi dziećmi. Gdy widzicie, że po drugiej stronie absolutnie nie ma dobrych pomysłów, formułujecie swoje konkretne oczekiwania, posiłkując się najlepiej publikacjami dla nauczycieli, jak np. ten wspomniany wcześniej poradnik ORE.

Na koniec spotkania warto podsumować, co się teraz wydarzy. W naszej szkole po takim spotkaniu pani pedagog przygotowała arkusz dostosowań programu nauczania, w którym znalazł się punkt po punkcie plan działania szkoły, który obejmował większość wskazań z opinii. Możecie się domagać tego samego, a potem monitorować, czy plan jest realizowany.

Co robić, gdy szkoła nie stosuje się do zaleceń?

Bywa też niestety i tak, że spotkania rodziców z dyrekcjami czy wychowawcami nie wyglądają tak modelowo, a nauczyciele i dyrekcje nie chcą stosować się do zaleceń z opnii psychologiczno-pedagogicznej. Czasami padają argumenty typu że przecież w klasie jest 30 dzieci, i nie da się każdemu indywidualizować, albo że dziecko nie może być wyróżniane specjalnym traktowaniem, bo co pomyślą inne dzieci, inni rodzice… itd.

Czasami oczywiście zdarza się tak, że szkoła generalnie chce zalecenia realizować, ale nauczyciele po prostu o tym zapominają. Dzieciaków w szkołach naprawdę jest sporo, trudno czasem spamiętać komu jakie indywidualizacje się należą. W takich sytuacjach często wystarczy po prostu się regularnie przypominać.

Ale jeśli sytuacja wydaje się oczywista, i widzisz, że po prostu kadra pedagogiczna nie chce, nie ma zamiaru stosować zaleceń, bo nie, to co ty jako rodzic możesz wtedy zrobić?

Możesz na przykład zareagować formalnie, i to jest coś, co z mojego doświadczenia działa najefektywniej. Bo jest ślad papierowy, jest czarno na białym napisane, o co chodzi, i trudno mieć wątpliwości co do tego, kto czego chciał, kto jakie miał intencje. Poza tym, gdy dyskusje przenoszą się na papier ludzie mają tendencję do klarowniejszego formułowania myśli, niż gdy toczą dyskusje na żywo. Trudniej wtedy dać się ponieść emocjom czy wpaść w pułapkę przypisywania wrogich intencji ludziom, którzy po prostu się z nami tylko nie zgadzają.

Dlatego moja rekomendacja jest taka: po prostu zaadresuj do dyrekcji szkoły nieagresywne, ale stanowcze pismo i złóż je w sekretariacie, tak jak w urzędzie. Wyraź w nim ubolewanie, że przedstawiliście jako rodzice tyle a tyle tygodni temu zalecenia z państwowej poradni związane z faktem, że u dziecka stwierdzono szczególne uzdolnienia. Że na mocy rozporządzenia MEN w sprawie zasad udzielania i organizacji pomocy psychologiczno-pedagogicznej w publicznych przedszkolach, szkołach i placówkach pragnęlibyście sobie, aby te zalecenia były przez szkołę realizowane. W szczególności - które wskazania. Z przykrością jednak zauważacie, że zalecenia nie są realizowane i prosicie o wyjaśnienia.

Po takim piśmie sytuacja może się rozwinąć tak, że szkoła odpowie i sytuacja się zmieni - lub też, że odpowie negatywnie i nie zmieni się nic a nic.

I co wtedy? Jeśli macie wybór co do placówki edukacyjnej dla dziecka, to osobiście rekomendowałabym po prostu poszukanie innej, bardziej przyjaznej dziecku szczególnie uzdolnionemu. Z doświadczenia własnego i licznych innych rodzin wiem, że takie szkoły w Polsce istnieją, nie tylko prywatne - swoją drogą moim marzeniem jest stworzenie aktualnej bazy takich szkół, która pomagałaby rodzicom w wyborze. Jeśli ktoś z was słuchacze i słuchaczki chciałby się w taki projekt zaangażować, odezwijcie się!

W gorszej sytuacji są ci rodzice, którzy nie mają wyboru. Ze smutkiem obserwuję, jak uciekają od wrogo nastawionych szkół do edukacji domowej, która nie oszukujmy się - jest dla rodziców ogromnie wymagająca, szczególnie w przypadku młodszych dzieci, które muszą pozostawać pod opieką dorosłych. Tym, którzy nie chcą decydować się na szkołę w domu, pozostaje eskalacja do poziomu kuratorium. Wówczas tym wazniejsze jest, żeby mieć kompletną dokumentację rozmów ze szkołą: opinię z poradni, pisma, które były z dyrekcją wymieniane.

Traktowałabym jednak skargę do kuratorium jako ostateczną ostateczność, w sytuacji, gdy naprawdę wyczerpaliście wszelkie inne miękkie metody rzecznictwa. Podkreślam to dlatego, że są też rodzice, którzy od straszenia kuratorium zaczynają wszelkie rozmowy - tym samym z automatu na wejściu robiąc sobie wrogów w całej szkole. Naprawdę, nie róbcie tego sobie, ani swoim dzieciom. To do niczego konstruktywnego nie prowadzi.

Co robić, jeśli się nie zgadzam z opinią z poradni psychologiczno-pedagogicznej?

Na koniec już ostatni temat: czasami dostajemy w poradni opinię, z którą po prostu się nie zgadzamy. Czasami dzieje się tak wtedy, gdy decydujemy się na proces diagnostyczny już z jakimiś oczekiwaniami co do wyników, a opinia tych oczekiwań nie potwierdza. Dla każdego rodzica to zawsze jest stresujące, kiedy ktoś inny wydaje opinię na temat jego dziecka.

“No hello! Przecież to ja znam moje dziecko najlepiej, jakim cudem ta pani, czy ten pan, po tylko kilku spotkaniach z moim dzieckiem może w ogóle sformułować jakąś kategoryczną opnię na jego temat?”

I czasami rzeczywiście zdarza się, że w trakcie spotkań diagnostycznych psycholog nie wykrył w dziecku tego, co my, jako rodzice widzimy na co dzień. Albo, że zaobserwował coś, czego my, rodzice nigdy nie zaobserwowaliśmy.

Wtedy warto poprosić o konsultację z psychologiem-diagnostą i zapytać, dlaczego tak jest: dlaczego na przykład ja widzę w domu, że moje dziecko potrafi być regularnie skupione przez kilka godzin i zajmować się na przykład robieniem zadań, składaniem origami, czy czytaniem książki, a diagnosta na przykład stwierdza duże trudności z koncentracją.

Albo co to może znaczyć, że moje dziecko interesuje się trudną tematyką naukową, wykonuje trudne zadania z zakresu programu nauczania kilku klas powyżej swojego wieku, a test inteligencji nie wykazał tych zdolności?

Albo dlaczego tak jest, że ja widzę moje dziecko jako towarzyskie, pogodne i ekstrawertyczne, a psycholog diagnosta sugeruje pogłębienie diagnozy w kierunku spektrum autyzmu?

Gorąco zachęcam Was do otwartości i podrążenia w obserwacjach psychologów, którzy diagnozowali Wasze dziecko. Dlaczego? Ano dlatego, że jako rodzice, mamy bardzo ograniczoną perspektywę: siłą rzeczy obserwujemy, jak zachowuje się nasze dziecko tylko i wyłącznie w naszym własnym towarzystwie. A to samo dziecko może przy innych osobach zachowywać zupełnie inaczej i bardzo bardzo warto o tym wiedzieć. Na przykład, może nie mówić do innych osób niż rodzina, czyli objawiać mutyzm wybiórczy. Albo może zmagać się z lękiem społecznym i nie nawiązywać kontaktu z obcymi osobami. Albo może nie być w stanie skupić się, czy zrealizować nawet prostego zadania, o ile nie należy ono do jego specjalnego zainteresowania typu np. dinozaury, pociągi, czy matematyka. Albo może nie kończyć zadań, o ile nie ma przy nim kogoś, kto mu tego pilnuje - a w domu tak się składa, że któryś dorosły zawsze pełni tę rolę.

Uważam, że jako rodzice bardzo często nie dostrzegamy pewnych rzeczy u naszych dzieci i wiele zachowań przyjmujemy za spodziewane, zwyczajne, po prostu albo dlatego, że sami tak mieliśmy, albo dlatego, że po latach się do nich przywyczajamy. Tymczasem z perspektywy osób trzecich, które funkcjonują w bardziej typowy, powszechniejszy sposób, takie zachowania mogą budzić wiele negatywnych, wykluczających czy wręcz agresywnych reakcji.

Wyobraź sobie na przykład dziecko, które jest bardzo bystre, dzieli się wiedzą, chętnie opowiada o swoich zainteresowaniach i pasjach, ale nigdy nie odpowiada swoim kolegom i koleżankom na “cześć”, ani też samo z siebie nigdy się z nikim nie wita, po prostu nie inicjuje kontaktu. I nie jest to jego przemyślana decyzja wynikająca z tego, że nie lubi swoich kolegów. Po prostu nie widzi pewnej konwencji, nie dostrzega, że w komunikacji oczekuje się wajemności gestów. Takie dziecko stopniowo będzie przez swoją grupę rówieśniczą w szkole wykluczane, bo po prostu nie łapie, nie czuje bardzo podstawowej konwencji. Z wykluczania bierze się poczucie osamotnienia, a od tego łatwo już do zaburzeń depresyjnych.

Gdyby tylko ktoś zauważył, że to dziecko już na początku swojego funkcjonowania w szkole nie miało instynktu odwzajemniania kontkatu. Gdyby tylko ktoś popracował z nim nad tym, aby potrafiło i nie bało się tego kontaktu inicjować i odwzajemniać - o ileż łatwiej byłoby takiemu młodemu człowiekowi funkcjonować pośród ludzi!

Uważam, że najgorsze, co my, rodzice, możemy swoim nieprzeciętnie uzdolnionemu dzieciku zrobić, to przekonać je, że jako osoba bardzo zdolna, praktycznie zawsze ma rację, a źródłem jego wszelkich niepowodzeń czy stresów są wyłącznie inni ludzie, którzy są niedość inteligentni, aby je zrozumieć.

To jest pułapka, w którą zdolnym dzieciakom super łatwo wpaść, bo przecież one rzeczywiście, bardzo często mają rację, i rzeczywiście, inni często nie dostrzegają szczegółow i niuansów, które dostrzegają wybitnie inteligentni. Ale oprócz wybitnych uzdolnień i ultrawysokich ilorazów inteligencji, ci młodzi ludzie mogą również zmagać się z rozmaitymi deficytami. I o tym właśnie, o supermocach i deficytach, które występują u bardzo zdolnych dzieciaków, będzie w kolejnym odcinku, który postaram się wrzucić do sieci już za dwa tygodnie.

Tymczasem mam nadzieję, że udało mi się choć trochę zachęcić Was do asertywnego i konkretnego dialogu ze szkołami waszych wyjątkowo uzdolnionych dzieci. Dajcie znać w komentarzach, jak wyglądały wasze - jako rodziców - relacje ze szkołami czy przedszkolami waszych dzieci? Czy omawialiście z nimi opinie z poradni? Czy szkoły byly raczej otwarte, czy może stawały okoniem i lekceważyły zalecenia? Bardzo będę Wam wdzięczna, jeśli podzielicie się swoimi historiami - tym samym pomożecie też innym rodzicom, którzy szukają inspiracji do działania.

Dziękuję Wam serdecznie za wysłuchanie tego odcinka! Wszystkie linki i szczegółowe informacje znajdziecie na stronie odcinka na www.dziecizdolne.pl a ja teraz gorąco zapraszam Was do subskrybowania tego podcastu - jeśli oglądacie na youtubie - kliknjcie kciuka w górę, a najlepiej dodajcie komentarz! A jeśli słuchacie, to koniecznie zafollowujcie lub dodajcie do ulubionych, zostawcie swoją ocenę. Najbardziej motywują do regularnej pracy nad tym projektem Wasze komentarze, nawet takie zupełnie minimalne, jak emoji - bo wtedy wiem, że jesteście, że słuchacie, że to się komuś do czegoś przydaje. Sprawiacie mi tym samym nieocenioną radość:)

Do usłyszenia w kolejnym odcinku!

Next
Next

Diagnoza dziecka zdolnego krok po kroku. Jak to wygląda od kuchni i czy w ogóle warto?