MOJA MISJA

Przyjazny klimat
dla zdolnych w Polsce

Może myślisz: eee tam, zdolne dzieci i tak sobie poradzą. W końcu są przecież zdolne?!

Wbrew obiegowym opiniom, życie dziecka o nieprzeciętnych zdolnościach nie jest wcale usłane różami. Natomiast stereotyp zdolnego dziecka, które zawsze sobie poradzi jest jednym z najniebezpieczniejszych mitów.

Niektóre zdolne dzieci wstydzą się tego, że odstają — rówieśników wkurza ich odmienność, przypinają im łatkę kujona.

Innym — nauczyciele zabraniają zaspokajać ciekawość, bo pytania przecież rozwalają lekcje. Zmuszają je do ponownego “przerabiania” materiału, który już dobrze opanowały. Zabraniają liczyć w zakresie powyżej podstawy programowej przewidzianej dla wieku.

Bywa, że już na etapie przedszkola dorośli, niby pieszczotliwie, mówią do zdolnych per “docent”, “filozof”, “stara maleńka”, “smerf ważniak”, kodując w tych maluchach poczucie nieprzyjemnej odmienności.

Bywa, że dorośli boją się zdolnych dzieci, bo gdy wychodzi na jaw, że nie są wszechwiedzący, kruszy się ich poczucie autorytetu. Bywa, że rodzice zdolnych sami byli kiedyś dziećmi zdolnymi, a ich negatywne doświadczenia z dzieciństwa sprawiają, że boją się słowa “zdolne” jak ognia.

Rodzicom zdolnych nieraz mówi się, że ich dzieci są leniwe, niewychowane, bezczelne i krnąbrne. Albo że trzeba terapeuty, aby je koniecznie wyprostować, zanim będzie za późno. 

Dzieciaki takie, nawet jeśli nikt im nie wystawił nigdy formalnej diagnozy “ucznia zdolnego” dobrze czują, że jakoś nie pasują do świata. Coś z nimi nie tak, i czy nie mogłyby po prostu uczyć się w normalnym tempie i grać w piłkę, tudzież poscrollować normalnie TikToka???

Wiele zdolnych dzieci ucieka w ową mityczną “normalność” tracąc motywację do dalszego tworzenia, kwestionowania i odkrywania, bo nietypowe pasje i obsesje okazują się być towarzyskim ciężarem.

W tragicznych scenariuszach wpadają w depresje i lęki. Szacuje się, że z powodu depresji w Polsce cierpi nawet 65% młodzieży, a 25% powinna być poddana leczeniu. Brak akceptacji potrzeb rozwojowych przez środowisko jest jednym z czynników ryzyka depresji.

Jeśli zdolnemu dziecku trafią się aspirujący rodzice czy olimpijscy nauczyciele, pewnie wpadnie w wir konkursów i olimpiad, gdzie motywację wewnętrzną i naturalną kreatywność zjadają kompetytywność i motywacja zewnętrzna, okraszona stresem i lękiem przed tym, że nie sprosta się oczekiwaniom najbliższych.

Sorry, taki mamy klimat

Pozwól mi na roślinną metaforę, jako entuzjastce ogrodu przychodzi mi ona naturalnie. Wychowywanie dzieci nie różni się fundamentalnie od uprawy winogron.

Aby grona były obfite, smaczne i soczyste, skórka niezbyt gruba, a w miąższu dość cukru, musisz zapewnić swojemu krzaczkowi odpowiednie warunki. Woda, słońce, żyzna gleba — wiadomo. Ale też ochrona przed gradem! Opryski na pasożyty! Przycinanie pędów! Zapylanie! Stabilne podpory, po których może piąć się latorośl! 

Tymczasem klimat edukacyjny w Polsce ma się do zdolnych tak, jak jałowy trawnik pod blokiem do rzeczonych winorośli. Niedość, że sam suchy piach i perz w cieniu osiedla, to jeszcze co wyrośnie, to zaraz się skosi! Jak pokazują badania, dzieci wpadające do systemu szkolnego już po 8 miesiącach pierwszej klasy tracą swoje wyjątkowe uzdolnienia. Według badań prof. Edyty Gruszczyk-Kolczyńskiej 25% sześciolatków wykazuje wysokie uzdolnienia matematyczne, ale po roku w pierwszej klasie tylko co ósme dziecko!

Jako rodzice stoimy przed wyborem: czy uciekać poza system i masowo przenosić dzieci do edukacji domowej, czy też zgadzać się na to, jak system działa i trochę go oszukiwać, albo po prostu się frustrować. Uważam — być może bierze się to z moich pozytywnych doświadczeń lat 90., — że szkoła jest z natury dobrym pomysłem, tylko należy ją zmieniać tak, aby była zdolnym przyjazna. 

Co trzeba zmienić?

Budują społeczność rodziców zdolnych dzieci po to, aby nasz głos był słyszany a nasze dzieci miały warunki do optymalnego rozwoju. 

Pragnę, aby w przyszłości:

  1. Większość rodziców potrafiła zidentyfikować zdolności u swoich dzieci i rozpoznać ich specjalne potrzeby.

  2. Szkoły systemowo identyfikowały dzieci zdolne oraz rozpoznawały ich potrzeby.

  3. Szkoły miały prawnie zagwarantowane zasoby i narzędzia, aby zaopiekować się specjalnymi potrzebami takich dzieci.

  4. Rodzice zdolnych akceptowali to, że ich dzieci mają szczególne potrzeby oraz potrafili zawalczyć o odpowiednie warunki dla ich rozwoju.

  5. Praca mentoringowa ze zdolnymi dziećmi była powszechna, modna i prestiżowa.

  6. Tematyka potrzeb zdolnych była obecna w mediach a pojęcia dziecko zdolne, wysoka inteligencja, uzdolnienia nie budziły kontrowersji w debacie publicznej.

Ok, fajnie. 

Tylko kto miałby to zrobić?

Dlatego właśnie potrzebujemy społeczności rodziców zdolnych dzieci

Każda zmiana systemowa zaczyna się od silnej i trwałej woli grupy interesu. I nie inaczej będzie w tym przypadku. A w czyim interesie najbardziej leży tworzenie przyjaznego klimatu dla zdolnych? Ich rodzicom!

Na parentingowym rynku jesteśmy mniejszością, zarówno w systemie publicznym, jak i na rynku usług prywatnych. Łatwiej jest znaleźć specjalistów od trudności w nauce niż specjalistów od uzdolnień. Akademii szybkiego czytania, superpamięci, czy arytmetyki mentalnej w miastach jest niemal tyle, co Żabek. Ale ze świecą szukać zajęć wymagających, za to dostosowanych do młodszych grup wiekowych — np. algebry, fizyki, czy programowania w Pythonie, na których odnajdzie się bystry sześciolatek.

Tymczasem wszyscy zmagamy się z podobnymi pytaniami, których nie wiemy komu zadać:

  • Czy moje dziecko jest jakieś dziwne, że woli samo się sobą zajmować i nie chce bawić się z innymi dziećmi? 

  • Dlaczego moje dziecko nie ma kolegów i koleżanek? Jak mu pomóc znaleźć towarzystwo?

  • Jak pomóc mu radzić sobie z wysoką wrażliwością emocjonalną?

  • Czego wymagać od szkoły?

  • Czy powinno pójść wcześniej do szkoły?

  • Czy powinno przeskoczyć klasę?

  • Czy powinno być w edukacji domowej?

  • Czy powinno startować w konkursach i olimpiadach?

  • Do jakiej posłać je szkoły?

  • Gdzie znaleźć mentorów, którzy będą chcieli z nim rozmawiać o tym, co je interesuje?

  • Czy powinno się mu powiedzieć, że jest zdolne?

  • Jak pomóc mu przezwyciężać trudności w dziecięcym życiu społecznym?

  • Jak pomóc mu radzić sobie z porażkami i sukcesami?

  • Jak współpracować z nauczycielami, dla których moje dziecko to raczej problem wychowawczy?

  • Jak kształtować prospołeczne zachowania u mojego dziecka?

  • Dlaczego moje dziecko zachowuje się bezczelnie? 

  • Jak je wychowywać, aby wyrosło na zdrowego, mądrego i dobrego dorosłego?

Zdolne dzieci nie są ani lepsze, ani gorsze od innych dzieci 

Ale potrzebują adwokatów swoich potrzeb. Pomyśl o nowych książkach, których nikt nie napisze, nowych odkryciach naukowych, których nikt nie dokona, dobrych decyzjach, których nikt nie podejmie, czy muzyce, której nikt nie skomponuje — tylko dlatego, że zdolności dzisiejszych dzieci nigdy nie będą w stanie zaowocować!

Buduję tu zamkniętą społeczność rodziców dzieci zdolnych, pełną solidnej i sprawdzonej wiedzy, która będzie Cię wspierać i dodawać odwagi w codziennych rodzicielskich wyzwaniach.

Chcesz dowiedzieć się, jak wspierać rozwój dzieci zdolnych?